Obserwując wydarzenia ostatnich tygodni dochodzę do wniosku, że miałem zupełnie inne wyobrażenie o rzeczywistym stanie kraju w którym żyje od prawie 50 lat. Nigdy moje mniemanie nie było zbyt wysokie, jednak byłem przekonany, a chyba bardziej miałem nadzieję, że jako tako to funkcjonuje. Jak pokazuje, życie sprawdzona do chwili obecnej zasada „jakoś to będzie” wzięła w łeb. Gdy słyszę, że rządzący działają sprawnie i ratują nas przed zarazą to flakami mi przewraca. Jak funkcjonuje nasz system zdrowotny skoro 2000 chorych, w 38 000 000 państwie, pomału przewraca ten system do góry nogami. Staje się niewydolny. Każdy próbuje coś zrobić jednak nie jest to w żaden sposób skoordynowane. Jak wnioskuje nie każdy chory na koronawirusa wymaga hospitalizacji. Część z nich jest na kwarantannach. A Ci co są w szpitalach też nie wszyscy wymagają specjalistycznego sprzętu czy opieki. Utworzono szpitale jednoimienne, które miały leczyć chorych na wirusa. Ilu jednak tam przebywa pacjentów tego nie wiemy. Słyszymy jedynie, że kolejne oddziały szpitalne są poddawane kwarantannie z powodu wykrycia koronawirusa. Skoro było to do przewidzenia, to po co szpitale jednoimienne. A co z chorymi, którzy potrzebują opieki specjalistów nie z dziedziny wirusologii. Czy w tych szpitalach zakaźnych są wszyscy specjaliści ? Z drugiej strony medalu. Pojawiło się jak na razie 2000 nowych pacjentów. Jednak ile z systemu opieki zdrowotnej ubyło. Nie nie dlatego, że umarli. Dlatego, że nie są przyjmowani do szpitali na zabiegi itp. Służba zdrowia wyautowała wszystkich innych potrzebujących pomocy medycznej. Nie koniecznie takich które ratują życie. Przychodnie lekarskie pozamykane. Wiem nie tak kompletnie. Jednak nikt nie mówi ilu pacjentów w chwili obecnej nie korzysta z opieki czy konsultacji. Sam od dwóch tygodni poszukuję stomatologa z NFZ i nic. Wszędzie głuche telefony. Nikt tych telefonów nawet nie odbiera aby udzielić jakichkolwiek informacji. Czy transplantacja jeszcze działa ? Mam wrażenie, że walka polega jedynie na ograniczaniu naszych praw i wolności. Bo to jest najłatwiejsze. Będzie na kogo zwalić. My rząd robiliśmy wszystko tylko tępi ludzie nie słuchali. A ostatnio to już mnie faktycznie trafia szlag, gdy słyszę o wyborach. A kogo qrwa to obchodzi.
Sytuacja obnażyła biurokratyczny system. Urzędy i instytucje państwowe nie reagują wcale lub z dużym opóźnieniem. Machina urzędnicza to blokuje. Nikt nie chce podejmować decyzji aby się nie narażać. Zasłania się wymogami i prawem. Tak do przykładu osoby prywatne, przedsiębiorcy czy organizacje użytku publicznego reagują od razu. A wystarczyło by to tylko koordynować. Ale kto odważny…?